środa, 28 stycznia 2015

Comfy Mint Dental Twister Fluo

Dokładnie tydzień temu dostaliśmy do testów zabawkę firmy Comfy. Poszukiwani byli testerzy o skłonnościach niszczycielskich, gdyż zabawka reklamowana jest jako jedna z tych o dużej odporności na psie zębiska :) A któż do takich wyzwań nadaje się lepiej niż Liczmanek?



Co producent pisze o tej zabawce?

"Comfy Mint Dental Twister Fluo - gumowa zabawka dla psa do przeciągania i wspólnych zabaw na spacerach. Bezpieczne dla zwierząt i małych dzieci. Trwałe - odporne na rozciąganie. Nie toną, a jedynie unoszą się na wodzie. Czyszczą zęby i masują dziąsła. 
Zapach - aromat mięty.
Świecą w ciemności!"

A więc zaczynamy - zestaw zębów starcia z którymi nie przeżywa większość zabawek zgłasza gotowość do testów!

fot. Agata Łapińska

Comfy Mint Dental Twister Fluo dostępny jest w jednym rozmiarze (długość zabawki - 24 cm głównej części plus po 7cm każda z odnóg ) oraz w jednej wersji kolorystycznej.

W internecie można go znaleźć w cenie 18zł.

Zabawka opisana jest jako wytrzymała, czyszcząca zęby, zapachowa, pływająca i świecąca w ciemnościach - sprawdzimy wszystkie te cechy!


WYTRZYMAŁOŚĆ

Producent opisuje zabawkę jako wytrzymałą, ale zarazem zaznacza, że jej przeznaczeniem jest przeciąganie i wspólna zabawa z właścicielem.

Na testy dostałyśmy tydzień - co moim prywatnym zdaniem jest za krótkim okresem, żeby wypowiedzieć się na temat faktycznej wytrzymałości zabawki - ale starałam się te 7 dni jak najlepiej wykorzystać, żeby być w stanie jak najwięcej o tej zabawce powiedzieć ;)

Pierwsze 6 dni spędziłyśmy na intensywnych testech, zabawka towarzyszyła nam na prawie każdym spacerze. Bru i Li są nią zachwycone :) Lychee kocha wszystkie zabawki, jeszcze nie znalazła się taka, której by nie chciała aportować czy się nią przeciągać. Co innego Amber, jest dużo bardziej wybredna, ale tu zabawka ma u mnie wielkiego plusa - nie tylko ją aportowała, ale również bardzo chętnie przeciągała!

I jak Comfy Mint Dental Twister Fluo wyglądał po tych testach? Jak nowy! Co było dla mnie niesamowite, gdyż moje suczki unicestwiają większość zabawek nawet podczas wspólnej zabawy.


CZYSZCZENIE ZĘBÓW

Zachwycona tym jak dobrze Twister poradził sobie w testach wytrzymałości, które przeprowadziłyśmy wspólnie postanowiłam podwyższyć wymagania ;) Skoro jest reklamowany również jako czyszczący zęby ... 7ego dnia pozwoliłam Lychee spędzić z nim upojne 30min sam na sam w klateczce. Mogła go memłać i wyżywać się na nim do woli :)

Jak do tej pory tylko bałwanki firmy KONG wyszły z takiego testu w całości :p A Twister firmy Comfy? Przetrwał! I również miewa się bardzo dobrze :) W miejscach, które zostały wystawione na dłuższy kontakt z zębiskami Li powierzchnia zabawki straciła swój połysk, stała się matowa i chropowata. Ale jest w całości i nie ma żadnych oderwanych elementów.




ZAPACH

Na suchej zabawce dla mnie niewyczuwalny. Mój brat na pytanie czy ta zabawka pachnie miętą powiedział: "Może czymś tam pachnie, ale mięta to to nie jest". Mokra zabawka faktycznie pachnie, ale jest to zapach bardzo delikatny i mało konkretny.

UNOSZENIE SIĘ NA WODZIE

Testy przebiegły pomyślnie, zabawka unosi się na powierzchni wody. Jednak do roli typowej zabawki do wodnych szaleństw raczej bym jej nie polecała.

ŚWIECENIE W CIEMNOŚCIACH

Szczerze mówiąc nie wiem na jakiej zasadzie miałaby świecić. Bardzo mnie to zaciekawiło, więc zrobiłam liczne testy. Naświetlałam przez dłuższy czas w intensywnym świetle lampy, przenosiłam do ciemnego pomieszczenia ... no i nie świeci :(

oraz UTRZYMANIE W CZYSTOŚCI

Wyznaczone przeze mnie dodatkowe kryterium, gdyż jak już kiedyś wspominałam jest to dla mnie bardzo ważna cecha zabawek moich psów. I tu Comfy Mint Dental Twister Fluo ma bardzo dużego plusa. Po spacerze wystarczy go opłukać pod bieżącą wodą i koniec czyszczenia :)


Stan po 7 dniach intensywnego użytkowania.

Stan po 7 dniach intensywnego użytkowania.

Nasze podsumowanie:

Lychee pokochała swoją nową zabawkę od momentu otworzenia koperty :) W czasie kiedy robiłam zdjęcia zabawki jeszcze w stanie przed pierwszym spotkaniem z jej ząbkami już miałam towarzystwo jej łaciatej osoby śliniącej mi tło, na którym robiłam zdjęcia i czatującej kiedy to będzie już mogła się do niej dobrać. Amberka się nią szarpie.
Od nich dostałaby prawdopodobnie same plusy i nie miałyby jakichkolwiek zastrzeżeń :)

A ja? Na pewno dużym plusem jest to, że zabawka okazało się naprawdę dość wytrzymała - co szczerze mówiąc szczerze mnie zaskoczyło, bo otwierając kopertę byłam pewna, że jej dni są policzone i szybko dopełni żywota w paszczy Liczmanka.

Będziemy jej używać jako zabawki do wspólnej zabawy na spacerach i moje psy nie będą miały jej zostawianej do wyżywania się do woli - zresztą zgodnie z przeznaczeniem opisanym przez producenta - ale miło wiedzieć, że jak przez nieuwagę czy roztrzepanie zostawi się zabawkę na wierzchu po spacerze to nie będzie to równoznaczne z pożegnaniem się z nią na zawsze ;)

A co do minusów :) Głównie zaliczyłabym tu wygląd Twistera, do złudzenia przypominający zabawki, które większość społeczeństwa kojarzy raczej z zabawami dorosłych w sypialni niż z akcesoriami dla psa ;)

No i szkoda, że zabawka dostępna jest tylko w jednym rozmiarze, bo o ile dla Bru i Li taka wielkość jest idealna to nie będzie nadawała się dla każdego psa. Możliwość wyboru koloru również byłaby super opcją.

Jednak nasze ogólne wrażenie jest stanowczo na plus, więc wszystkim niezdecydowanym bardzo polecam przetestowanie Twistera firmy Comfy na swoich psach :)

środa, 21 stycznia 2015

Dublin Dog All Style Non Stink Collars


Jezioro i morze! Mamy to szczęście, że do tego pierwszego mamy dosłownie 5min, a do tego drugiego też wcale nie aż tak daleko ;) Dlatego sezon od późnej wiosny aż do wczesnej jesieni jest dla moich psów okresem wodnych szaleństw. Zwykle codziennie choć jeden spacer kończy się pływaniem w jeziorze, a ganianie za piłeczką jest przeniesione z lądu do wody :) 

Co za tym idzie potrzebowałam obroży, które sprostają wyzwaniu codziennych kąpieli w słodkiej lub słonej wodzie ... :) A przy tym nie będę musiała zbytnio o nie dbać, żeby jakoś wyglądały ;)

I właśnie na te okazje Bru i Li mają swoje wypasione obróżki firmy Dublin Dog!


Obie nasze obroże są w rozmiarze M. Obroża Tigris używana od kwietnia 2012 - w sezonie codziennie w jeziorze, kilka kąpieli w Bałtyku, 2 tygodnie codziennych kąpieli i plażowania nad Morzem Śródziemnym. Obroża Limerick używana od kwietnia 2014 - w sezonie codziennie w jeziorze.

Co producent pisze o obroży Dublin Dog?

"Dublin Dog Co. wierzy, że styl i funkcjonalność muszą iść ze sobą w parze. Dlatego też każda z naszych ręcznie wykonanych obroży została zaprojektowana tak aby pozwolić twojemu psu być psem i robić to co kocha najbardziej – bawić się i brudzić.
 
Obojętne czy bawi się w parku, nad jeziorem, tapla w błotnych kałużach, zawsze wtedy kiedy Twój pies jest mokry i brudny obroża Dublin Dog sprawdzi się idealnie.
 
Opatentowane obroże wykonane są ze specjalnej mieszanki polimerów, która nie absorbuje wilgoci, jest odporna na brud i atak bakterii, których mnóstwo czai się w ulubionych miejscach zabaw twojego psa.
 
A zatem nigdy więcej obroży, które śmierdzą jak stara gąbka! Obrożę Dublin Dog wystarczy że przepłuczesz wodą i jest gotowa na kolejne wyzwania. Potrzebujesz obroży, tak wyjątkowej jak Twój pies – a zatem nareszcie ją masz.
 
Obroża jest ręcznie, starannie wykonana z wielu warstw, a dodatkowo szykownie wykończona (grawer na sprzączce i kółku do zapięcia smyczy).
 
100% wodoodporna. Wykonana z opatentowanej mieszanki polimerów - nie absorbują wilgoci, brudu i bakterii powodujących przykry zapach. Wystarczy spłukać wodą."


Obroże te dostępne są w trzech rozmiarach:
- rozmiar S:  obwód szyi psa 23-33cm  szer. 1,9cm
- rozmiar M:  obwód szyi psa 33-43cm  szer. 2,5cm
- rozmiar L:  obwód szyi psa 43-53cm  szer. 2,5cm

Dokładne wymiary rozmiaru M:
- długość obróżki niewliczając klamry to 48cm
- 7 dziurek do regulacji, co ok. 2cm od 31 - 43cm

Dostępnych jest kilka wzorów, każdy w kilku wersjach kolorystycznych (wszystkie wzory w sklepie eko-pies.pl). Cena jednej obroży w zależności od rozmiaru wacha się od 79 do 92zł.

Obroża używana od kwietnia 2012.

Obroża używana od kwietnia 2014.

Cena lekko zawrotna ... Tak więc czy warto?

Mimo naprawdę intensywnego użytkowania obie nasze obroże wyglądają praktycznie jak nowe. Jedyne do czego można by się przyczepić to te niewielkie ślady na klamrach, widoczne na zdjęciach. Obroże nie nasiąkają wodą, nie łapią nieprzyjemnego zapachu i są naprawdę bardzo proste w utrzymaniu w czystości. W sezonie od czasu do czasu przepłukuje je pod bieżącą wodą, po sezonie czyszczę wodą z mydlikiem i gąbką zanim schowam na zimę do pudełka. Kolory pozostają niezmiennie intensywne.




To teraz pora na minusy - bo prócz ceny jest ich jeszcze kilka ;)
Obroże są dostępne w trzech rozmiarach i niestety moje psy łapią się w dolne granice rozmiaru M. Niestety, gdyż obroże te dużo lepiej układają się na szyjach psów z obwodami zbliżonymi do górnej granicy danego rozmiaru. Na szyjach moich psów prezentują się dość topornie, a gdy są zmniejszone na maxa pasek z regulacją brzydko odstaje. Noszą je więc bardzo luźno zapięte, co przy pływaniu czy bieganiu kompletnie w niczym im nie przeszkadza. Natomiast na smyczy prowadzi się je w nich bardzo niewygodnie (nawet w tych momentach kiedy nie ciągną jak małe parowozy). Mierzone na psa o obwodzie szyi 42cm układały się moim zdaniem idealnie :)


Podsumowując: 
Bardzo trwałe, praktycznie niezniszczalne obroże, żadna woda im nie straszna. Moim zdaniem średnio nadające się do używania na co dzień, a na pewno nie u psów łapiących się w dolne granice danego rozmiaru. Cena wysoka, ale idąca w parze z jakością i trwałością, dlatego przy tym jak często ich używamy uważam, że warto było wydać jednorazowo taką kwotę :) Gdybym na wycieczkę nad jezioro lub morze wybierała się jedynie kilka razy w roku to zastąpiłabym je zwykłą, tanią taśmową obróżką.

środa, 14 stycznia 2015

Cukier lukier

Dziś będzie ckliwie. Lojalnie uprzedzam. 
Osoby wrażliwe na zbyt dużą dawkę cukru i lukru proszone są o zaprzestanie czytania tego posta :)

Przełom roku spędziłyśmy na drugim końcu Polski. Towarzyszyły mi oczywiście Bru i Li :) Mogłabym się szeroko rozpisać jak cudownymi były kompanami podróży (6 godzin pociągiem!), jak zadowolona jestem z tego jak zachowywały się w obcym domu (dziecko i obcy niewielki psiak!) oraz jak grzecznie czatowały pod stołem podczas porannej 1-styczniowej kawy na wielkim dworcu (następnym razem wystawie kapelusz i za mizianie pieseczków może uzbieram na bilet powrotny lub chociaż kolejną kawę!).
Ale nie o tym dzisiaj :)

Alek lat 6, Amberka i Liczmanek :)
Chciałam za to przytoczyć rozmowę z pewnym małym chłopcem, z którym miałyśmy przyjemność mieszkać pod jednym dachem w czasie tego wyjazdu :) Alek bardzo polubił moje pieski, a w szczególności ukochał Amber. No i pewnego razu, obserwując jak leżałam na kanapie, a Amberka ucinała sobie drzemkę wtulona we mnie całą sobą, zadał mi pytanie, które mnie kompletnie rozczuliło ... :)

Alek, lat 6: Dlaczego ona tak bardzo Cię kocha?
Ja: Bo wie, że ja ją bardzo kocham.
Alek, lat 6: Ja też ją bardzo kocham! A mnie tak nie kocha ...

fot. Agata Łapińska

piątek, 9 stycznia 2015

Sniezny spam zdjeciowy :D

fot. Agata Łapińska

Pewnie część z Was zna już te zdjęcia z fejsikowego foteczkowego profilu Agaty - Fotorelacje, sesje zdjęciowe - Agata Łapińska :) A tych, którzy jeszcze go nie śledzą gorąco zachęcam do zostawienia tam lajka! Mało, że ładne foty to jeszcze często i w dużych ilościach pojawiają się na nich Amberka i Liczmanek :) czyli warto!

Tak czy siak, znane już czy nieznane muszą się również tu pojawić, bo jestem nimi totalnie zauroczona ♡ Zapraszam więc wszystkich do obejrzenia efektów pracy nadwornego fotografa moich księżniczek ;)

Złota Księżniczka ♡
fot. Agata Łapińska

Łaciata Księżniczka ♡
fot. Agata Łapińska

No to teraz zaczynam nieprzerwany potok zdjęć ... :)

fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

I na zakończenie ... potwór śnieżny! :)

fot. Agata Łapińska

środa, 7 stycznia 2015

Liebster Blog Award

Powinno być szczerze. Więc szczerze będzie od początku ;)

Nie bardzo jestem fanką takich łańcuszków, wyzwań i nominacji. Zwykle po prostu je ignoruje. Tym razem jak przeczytałam, że jestem do czegoś nominowana, mam odpowiedzieć na jakieś pytania i potem jeszcze przesłać je dalej również byłam średnio zachwycona ;) Ale blogi obu dziewczyn, które mnie nominowały bardzo lubię, więc od razu - z ciekawości jak odpowiedziały na pytania, które dostały - zaczęłam czytać. Doszłam do pytań mi zadanych i ... stwierdziłam, że w sumie to naprawdę chętnie na nie odpowiem :)

Nominacje do zabawy dostałam od Agnieszki od ENZO the Border Collie oraz Karoliny od Niuchacza. :)


Pierwszą nominację dostałyśmy od Enzo, więc od tych pytań zacznę: 

1. Obi, agility czy frisbee, a może coś innego?

Gdyby pytanie zostało zadane Amberce to na pewno bez zastanowienia powiedziałaby flyball! :) Liczmanek pewnie miałby ciut większy problem z wyborem, ale coś czuje, że to owieczki dostałyby jej głos :) Ale jako, że pytanie zostało zadane mi to moja odpowiedź będzie: frisbee!, bo jednak nadal do niego głównie należy moje serduszko. Choć patrząc jak bardzo moje psy uwielbiają te 'swoje' sporty wkręciłam się w nie na tyle, że zwykle na to 'moje' frisbee zostaje nam niewiele czasu ;) 

2. Twoje ulubione psie gadżety?

Gdyby nie moje psy to byłabym bogata. Serio! Jak przeliczam czasem jakie kwoty wydaje na akcesoria, zabawki, karmy, smakołyki, treningi i seminaria to naprawdę nie mam pojęcia skąd wzięłam takie kwoty. A o tym co innego mogłabym za nie kupić wolę nawet nie myśleć ;)

Zdecydowanie największą słabość mam do obróżek i szelek. Im bardziej soczyste kolory tym lepsze! Obróżek nigdy nie jest mi mało. Zawsze mam już w głowie jakąś kolejną, którą chciałabym mieć. Do naszych obróżkowych faworytów należą firmy Rogz i Lupine, a z tych handmade'owych najbardziej do gustu przypadł mi Furkidz. I tak jak z obróżek uwielbiam różne firmy, wzorki i modele to z szelkami sprawa wygląda kompletnie inaczej. Odkąd kupiłam nasze pierwsze Hurtta Y-harness to nie czuję potrzeby posiadania żadnych innych szelek. Natomiast czuję bardzo dużą potrzebę posiadania tego modelu w różnych kolorach ;)

3. Czy pies śpi z Tobą w łóżku? 

Tak. Amberka zawsze. A jak już zdarzy się od tego 'zawsze' odstępstwo i zostanie wyproszona na posłanie do klateczki to jest tym faktem mocno obruszona. Co więcej niezależnie od temperatury śpi zawsze pod kołdrą. I co chyba dla niej najważniejsze - ważne jest jak pod nią wchodzi. Zawsze muszę podnieść kołdrę od strony głowy, a ona przechodzi sobie pod całą kołdrą i lokuje w nogach. Opcji uniesienia kołdry od strony nóg nie ma, bo z tamtej strony pod kołdrę nie wchodzi i siedzi i patrzy na Ciebie jak na idiotę. Tak długo aż uniesiesz kołdrę z tej dobrej jej zdaniem strony ;) Już chyba każdy zorientował się, że pod tym względem Amber jest najbardziej rozpieszczonym psem na świecie ... Więc chyba nikogo nie zdziwię informacją, że na wyjazdach, gdzie sypiamy w śpiworach Amber swoich przyzwyczajeń nie zmienia i przeczołguje się przez cały śpiwór, żeby ułożyć na swoim miejscu w nogach.

Liczmanek bardzo długo sypiała w nocy tylko i wyłącznie w klatce (co nie przeszkadzało jej w drzemkach na łóżku w ciągu dnia). Gdy skończyła jakieś 9-10 miesięcy zaczęła być zostawiana luzem i wtedy wyrobiła sobie swoje własne zwyczaje - zasypia przytulona do mnie, w nocy zwykle przenosi się na podłogę obok łóżka lub do klatki, aby rano znów wrócić na poranne wylegiwanie się. Nigdy nie wchodzi pod kołdrę i nie ma żadnego problemu z tym jak się ją poprosi, żeby się wyniosła do siebie. 

4. Jakiej rasy psa w przyszłości chciał/abyś mieć?

Chyba każdy kto mnie zna choć raz usłyszał ode mnie, że chciałabym mieć mopsa. I wszyscy są tą informacją tak samo zdziwieni :p Ale no jest to prawda i niesamowicie rozczulają mnie te małe pokraki i chciałabym takiego cudaka kiedyś mieć :) Nie nastąpi to szybko i będę z realizacją tego kaprysu czekała na mam nadzieję bardzo daleką przyszłość, kiedy nie będę już miała czasu i siły na opiekę nad takim typem psów jakimi otaczam się teraz.

A jeśli mówimy o tej bliższej przyszłości to na pewno pozostanę w obrębie ras mocno nakierowanych na współpracę z człowiekiem. Czy będzie to kolejny border? Pewnie tak. Choć ostatnio zaczęłam się również interesować innymi rasami używanymi do pracy z owcami i bydłem, więc kto wie, może coś mi się jeszcze odmieni.

5. Jakie są Twoje najbliższe plany związanie z psią aktywnością?

Nadchodząca zima mocno ograniczy nam wszelkie aktywności, więc prawdopodobnie będą to głównie luźne, leśne wędrówki czy wspólne bieganie. Na ile pogoda będzie pozwalać będziemy trenować z Amberką na wiosenne zawody flyballowe, no i Liczku będzie powoli rozpoczynać swoją przygodę z tym sportem. A z całą resztą raczej będziemy czekać do wiosny :)

6. Co najbardziej lubisz w swoim psie?

W Amberce czarne obwódki wokół oczu, a w Liczmanku jej śnieżnobiałą kitę!

Mają jedną wspólną cechę, za którą je bardzo cenie i jest dla mnie bardzo ważna. Mimo, że na dworze są zapierdzielaczami, którym zawsze mało, wszędzie ich pełno i chcą zrobić wszystko teraz, zaraz, szybciej - w domu są kompletnie nieobecne i ciężko odczuć, że aktualnie przebywają w nim jakieś psy, i to w ilości większej niż przyjęta przez przeciętnego Kowalskiego norma przewiduje. No może kłaki na podłodze zdradzają ich obecność. 

7. Czego najbardziej nie lubisz w swoim psie?

Największą, o ile dla mnie nie jedyną, wadą Amberki jest jej lęk separacyjny. Teraz jest to nic w porównaniu do tego co było na początku naszego wspólnego życia - darcie ryjka nieprzerwanie przez czas mojej nieobecności i spustoszenie w mieszkaniu, łącznie w wymontowywaniem framug z drzwi. Mimo, że teraz jest naprawdę dobrze, w 90% przypadków jest kompletna cisza i Bru śpi, w 9% przypadków załączy jej się szczekanie na 10-15min i się uspokaja, to nadal zostaje ten 1% niepewności, że coś jej jednak odbije. (te jakże dokładne dane oszacowane są na podstawie licznych nagrań własnych i doniesień sąsiadów)

Liczku natomiast niewiarygodnie nakręca się na inne psy w ruchu. Jest to ciągła walka o jej skupienie, którą jak się przegra ma się na smyczy niesamowicie zafiksowane zwierzątko z mózgiem w trybie 'off', za to z włączonym autopilotem nakazującym zaganianie. Co ciekawe dużo łatwiej nad tym zapanować, gdy Li jest spuszczona ze smyczy. W tym momencie używając komend z pasienia dość łatwo przychodzi przełączenie trybików w jej głowie na tryb włączonego myślenia. Jednak skutkuje to jedynie, gdy jest bez smyczy. 

8. Jakie miejsce polecasz na wakacje z psem?

To pytanie ominę, ale bynajmniej nie dlatego, że chcę uniknąć na nie odpowiedzi :) Na jeden z najbliższych postów mam zaplanowane szersze rozpisanie się na ten temat, więc odpowiedź pojawi się wkrótce, w bardzo rozbudowanej wersji. 

9. Kto jest Twoim autorytetem w "psim świecie"?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo chyba nie umiałabym wskazać jednak konkretnej osoby i dać jej miano 'autorytetu'. Jest dość sporo osób, które podziwiam za to co osiągnęły ze swoimi psami, śledzę ich sukcesy i w jakiś tam sposób się nimi inspiruje. Są też osoby, które nawet nie mając większych osiągnięć, są dla mnie niesamowite przez to jakąś więź potrafiły wytworzyć ze swoimi psami. Jest również kilka osób, do których bezpośrednio zwracam się, gdy pojawia się w moim wspólnym życiu z Bru i Li jakiś problem, z którego sama nie potrafię lub nie bardzo mam pomysł jak wybrnąć. Wszystkie te osoby w mniejszym lub większym stopniu są dla mnie jakimś autorytetem i bardzo staram się wszystkie ich wskazówki zrozumieć, złożyć do kupy oraz dostosować do potrzeb moich psów, tak żeby miały szansę dać jak najlepsze efekty. 

10. Czym najchętniej bawi się Twój pies?

Dla Amberki piłki są najukochańszymi zabawkami na świecie i wygrywają z nimi tylko ... piłki z piszczałkami :) dlatego chyba jako number one w jej rankingu wskazałabym Kong Air Dog Squeakair Ball. Liczmanek nie daje tak bardzo odczuć swoich sympatii do zabawek, bo bawi się wszystkim w równym stopniu radośnie i bez problemu dokonując wymiany pomiędzy różnymi zabawkami. Lubi to co nowe, więc przez kilka dni po pojawieniu się w domu nowa zabawka jest fajniejsza niż te już znane, ale szybko przestaje być 'nową zabawką' i kończy z takim samym statusem jak cała reszta. 

11. Jak godzisz życie zawodowe z posiadaniem psa?

Jestem na etapie zawieszenia między ukończeniem studiów, a znalezieniem tej wymarzonej stałej pracy. Więc jestem w tej 'wygodnej' sytuacji, że aktualnie nie muszę nic godzić i mogę moim psom poświęcać naprawdę bardzo duży procent mojego czasu. Trochę martwię się tym, że ta nasza sielanka niedługo się skończy i będę musiała swoje 'psie plany' podporządkować pod inne obowiązki, ale jest to bardziej martwienie się tym, że mi będzie tego bardzo brakowało. Bru i Li staram się od samego początku prowadzić tak, żeby były przyzwyczajone do tego, że nie zawsze mam dla nich czas i muszą również akceptować te okresy kiedy dłuższy spacer czy wspólne bieganie raz na kilka dni jest jedyną aktywnością jaką mogę im zapewnić. I raczej nie mają z tym problemu :)

fot. Agata Łapińska


Połowa za mną! Więc teraz kolej na pytania od Niuchacza:

1. Na spacer z psem nie wychodzę bez...

... smyczy. Bardzo często wychodzę na spacer z kieszeniami napakowanymi piłkami czy zabawkami, saszetką wypełnioną smakami czy torbą z dyskami na ramieniu. Ale wciąż to 'bardzo często' to nie jest zawsze i pozostaje wiele spacerów, na których prócz dwóch psów i dwóch smyczy nie mam ze sobą nic. Zwykle są to luźne spacery kiedy chce, żeby sobie same pobiegały bez większego celu. A jeśli najdzie mnie potrzeba porobienia czegoś to smycz z powodzeniem zastępuje Liczmankowi szarpaczek, a i szyszki nie są dla nich dużo mniej atrakcyjne niż piłki.

2. Dlaczego blogowanie o psie jest takie fajne?

Moje psy są moją największą pasją. Czymś czemu poświęcam zdecydowaną większość swojego czasu oraz zdecydowanie tym wokół czego kręci się od kilku lat moje życie. Jak się coś kocha tak bardzo to można mówić i pisać o tym godzinami, a wciąż byłoby mało i coś jeszcze chciałoby się dodać. Chyba właśnie dlatego tak polubiłam prowadzenie tego bloga. Bo jest miejscem, gdzie mogę dodać to co jeszcze chciałabym powiedzieć, uporządkować to co się dzieje wokół mnie dzieje oraz zgromadzić wszystkie moje ulubione zdjęcia w jednym miejscu :)

3. Spacer na lumpa czy 'do ludzi'?

Przeważnie na lumpa. I mimo moich wielokrotnych przemyśleń, że jednak wypadałoby to zmienić, zmiany jeśli następują to na max kilka dni. Po czym powracam do dawnych przyzwyczajeń, ukochanych wielkich bluz oraz dresów.  

4. Ulubiona marka zabawek to...

Tak jak pisałam w jednym z poprzednich postów - KONG :)

5. Największy zabawkowy niewypał to...

Ostatnio najbardziej rozczarowałam się przy zakupie COMFY Mint Dental Bone. Dla moich suk kupiłam te zabawki w największej wersji i liczyłam, że nadadzą się do memłania przez choć troszkę dłuższą chwilę. Jednak ich żywot w pysku Li można policzyć w minutach, u Bru był to może kwadrans - po czym zebrałam szczątki zabawek i pożegnałyśmy się z nimi na zawsze ;)

6. Czy utrzymujesz kontakt prywatnie z innymi blogerami? Jeśli tak to z jakimi?

Większość śledzonych przeze mnie blogów prowadzona jest przez osoby, które miałam możliwość poznać. Choć oczywiście nie wszystkie :)
Prywatnie stały kontakt utrzymuje z Kasią (lotnikowo.wordpress.com), Łukaszem (runawaysportblog.wordpress.com) oraz Asią (joannah.pl). No i oczywiście z Agatą (bemyray.blogspot.com), z którą przez kilka lat studiów mieszkałam :)

7. Jakie psie sporty nie są dla Ciebie i Twojego psa?

W tej kwestii wyznaje już zasadę 'nigdy nie mów nigdy' ;) Szukając szczeniaka dla siebie byłam pewna, że nie zależy mi tak na instynkcie i o ile nie wykluczałam żadnego sportu to byłam pewna, że paść nie będziemy. A wystarczyło choć trochę zagłębić się w temat i przepadłyśmy na dobre ... :)

Brakuje mi cierpliwości i dokładności do trenowania obedience i raczej w tą stronę nigdy nie będę się z moimi psami na poważnie rozwijać. Jednak uważam, że tzw. fundamenty, które robi się na samym początku przygody z obi są bardzo ważne w rozwoju każdego psa i dają świetny start również do innych, bliższych mi sportów - jak flyball czy frisbee. 

8. Największa porażka 2014 roku...

Chyba większej niż moje rzuty, które zaserwowałam Amberce na pierwszej rundzie tossa na DCDC w Sopocie, nie mogę sobie przypomnieć :p

9. Największy sukces 2014 roku...

Miałam już napisaną odpowiedź na to pytanie. Ale ostatecznie ją wykasowałam i stwierdziłam, że ten tytuł należy jednak przyznać ukończeniu studiów i odebraniu dyplomu :)

10. Jakie są najczęściej odwiedzane przez Ciebie blogi?

Czytam wszystkie nowe wpisy na każdym z blogów zamieszczonych na liście przeze mnie śledzonych, więc częstotliwość odwiedzin zależna jest od regularności ich pisania ;)
Jednak wśród wszystkich tych blogów dla mnie na wyróżnienie zdecydowanie należy - Grandysowa zgraja. Uwielbiałam, gdy pojawiał się nowy wpis lecieć po kubek gorącej herbaty i wygodnie rozsiadając się z laptopem na kolanach wczytywać się w nową dawkę świetnego tekstu i zdjęć. 

11. Czego nigdy nie kupisz swojemu psu?

Jest wiele psich rzeczy, które początkowo wydają mi się kompletnie zbędne. Jestem przekonana, że nigdy ich nie będę potrzebować. A wydanie na nie pieniędzy w głowie mi się nie mieści. A potem nagle zdrowy rozsądek mnie niespodziewanie opuszcza i zdaję sobie sprawę, że przecież to świetny pomysł, żeby właśnie to kupić. No niestety.

Ale typuje tutaj takie poidełka dla psów, co są powiększonymi poidełkami dla chomików. I takie różowe butki dla psa stylizowane na kalosze co jakiś czas temu były ogłaszane na facebooku. Przynajmniej mam nadzieję, że mogę napisać, że tych super wynalazków nigdy nie kupię.

fot. Agata Łapińska

No to tyle! Dobrnęłam do końca, a jako, że całkiem przyjemnie mi się na te pytanie odpowiadało to bardzo dziękuje za te nominacje :)

Jak już na początku wspominałam średnio jestem fanką takich łańcuszków, więc mam nadzieję dziewczyny, że się nie obrazicie jak na tym zakończę i swojej łańcuszkowej jedenastki, a raczej dwudziestkidwójki, już nie wytypuje :)

niedziela, 4 stycznia 2015

1 minute with Li

Bez zbędnego rozpisywania ... zapraszam na minutę w towarzystwie Liczmanka ♡




Za spacer i nakręcenie Liczmankowych pląsów dziękuje Wiki :)

czwartek, 1 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne!

Zanim zasiadłam do spisania swoich postanowień i planów na rok 2015 cofnęłam się do postu sprzed 12 miesięcy, gdzie zapisałam oczekiwania jakie postawiłam minionemu już 2014 :)

"Planujemy dużo frisbiaczy i seminaria z nimi związane, dalsze bieganie po torze flyballowym dla Bru, umożliwienie Li dalszego popróbowania pasienia oraz może jakieś rozszerzenie naszej nikłej wiedzy w sprawie obi :) Terminy zawodów frisbee pozapisywane w kalendarzu i mam nadzieję, że uda się całej naszej trójce na nie dotrzeć :) No i będziemy próbowały zrealizować moje małe marzenie startu w tossie z pięcioma złapanymi rzutami w 3 strefie :) tego że Bru da rade jestem pewna, w to że Li da rade nie wątpie, więc muszę się wziąć za siebie i nauczyć bardziej powtarzalnie rzucać :)"

Tak napisałam dokładnie rok temu :) A jak to było w rzeczywistości?

Rok 2014 okazał się dla nas dużo mniej wypełniony latającymi talerzykami niż myślałam, że będzie. Były seminaria, był start w zawodach, jakiś tam kroczek naprzód poczyniłyśmy, ale zdecydowanie nie taki o jakim myślałam żegnając się z rokiem 2013. Dla mnie sukcesem był złapany przez Amberkę rzut na 4. strefę :) no i możliwości lotne Liczmanka - które sprawiły mi wiele, wiele radości :)

Kończący się rok należał zdecydowanie dużo bardziej do flyballu i owieczek!
Flyball wciągnął nas jeszcze bardziej niż przypuszczałam, doczekałam się debiutu Amberki na torze i poznałam naprawdę wiele wspaniałych ludzi, trenowanie z którymi jest super przygodą :) No a owieczki są dla nas zdecydowanie odkryciem roku!

Drogi 2014 - możesz być pewny, że będę wspominać Cię z uśmiechem!

fot. Agata Łapińska

To chyba najwyższy czas spisać plany na nadchodzący rok, bo przecież musi być jeszcze lepszy niż ten odchodzący, prawda? :)

Głównym planem jest stworzenie pierwszego freestylu z Li i dotarcie z nim na zawody :) Na pewno chcemy z Amberką kontynuować naszą wspólną przygodę z flyballem, ale w tym roku również Likaczu dostanie swoją szansę na pokazanie na torze powera, który drzemie w jej nóżkach ;) Mam również nadzieję, że starczy mi czasu i pieniążków na pociągnięcie rozwoju Likaczu w pasieniu (może jakieś starty w IHT I? :)).

Drogi 2015 - mam wobec Ciebie duże oczekiwania :) Twój poprzednik ustawił Ci poprzeczkę bardzo wysoko - ale dasz radę ją przeskoczyć, prawda?


   Wszystkim odwiedzającym naszego bloga (oraz tym co zajrzeli przypadkiem) życzę, aby ten rozpoczynający się rok okazał się czasem wielkich możliwości i chwil, które będziecie wspominać z uśmiechem nawet po latach :) Wielkich sukcesów oraz tych wielkich małych sukcesów, które są często nawet cenniejsze niż te największe. 
Do tego dużo zdrowia - dla Was, Waszych bliskich i czterołapnych członków rodziny!
Niech rok 2015 przyniesie nowe przygody :)

Magda oraz Dream&Amber&Lychee