środa, 30 września 2015

TOP FOR DOG 2015 - Back on Track Mesh Rug


Back on Track Mesh Rug

Każdy z psiarzy ma, miał lub może dopiero będzie mieć przyjaciela, którego może śmiało nazwać 'psem swojego życia'. Ja tego swojego znalazłam 6 lat temu w gdyńskim schronisku. To już szmat czasu, a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że kilka dni temu świętowałam kolejną już rocznice pojawienia się Amberki w moim życiu. Moja Amber zawsze była dla mnie najlepsza, najszybsza, najzdolniejsza. Zdecydowanie jestem tym typem właściciela, który jest święcie przekonany, że trafił mu się najlepszy pies na świecie i że nie mógłby sobie życzyć niczego więcej :) A że potem trafił mi się jeszcze najcudowniejszy i najpiękniejszy border na świecie to uważam się za podwójną szczęściarę ;)

Zawsze miałam poczucie, że Amberka może wszystko i że będzie wiecznie tym młodym, niewiedzącym co to zmęczenie, niezniszczalnym psem, który 6 lat temu pojawił się w moim życiu. Niestety czas nie oszczędził nawet mojego psa idealnego i w miarę jak z psa 7-letniego zaczęła stawać się psem 8-letnim powoli, delikatnie, niby niezauważalnie zaczął dawać nam znać, że okres szczytowej formy zaczyna mijać.

Oczywiście wszystkie zmiany zachodzą powoli :) Może dla niektórych, którzy słabiej znają Amberkę, nawet niezauważalnie, ale zachodzą. Na treningach nadal daje z siebie 100%, ale po powrocie zdecydowanie potrzebuje więcej czasu na regenerację niż kilka lat temu. Na zawodach nadal rwie się do startu, ale już zmagania drugiego dnia są dla niej dużo większym wyzwaniem niż kiedyś i widać po niej, że jest po prostu zmęczona. Na spacerach nadal startuje łapa w łapę z borderami do wyścigu o piłkę, ale coraz częściej to nie ona wraca z piłką w pyszczku. Po bardzo intensywnym wysiłku zdarza jej się sztywniej chodzić i mieć wieczorem mocno napięte mięśnie. Niby nic takiego, a jednak dzieje się i daje do myślenia ...

fot. Agata Łapińska

O derkach Back on Track dowiedziałam się już kilka lat temu przysłuchując się dyskusjom znajomych - czy te czary działają czy nie działają. Wtedy nie postrzegałam jej jako 'must have' dla naszego teamu, niezależnie czy to by miało działać czy nie. Likusi chyba jeszcze na świecie nie było, a Amberka cieszyła się pełnią formy i nie przypominam sobie, żeby zdarzył się wysiłek, po którym pokazałaby mi, że potrzebuje więcej czasu na regeneracje.

Pierwszy raz pomysł sprawienia takiego ubranka Amber zaświtał mi po przeczytaniu recenzji na blogu Pauli (http://wenabc.blox.pl). Czary przestały być czarami, a zaczęły być całkiem sensownym pomysłem na to co zrobić, żeby mojemu psu żyło się lepiej. Decyzja, że spróbujemy zapadła. Pozostał problem dość zaporowej ceny, a że zawsze jest milion innych super extra pilnych wydatków to zakup derki zaczął być odkładany z miesiąca na miesiąc.


No i w czasie tego mojego opóźniającego się już znaczne odkładania grosza do grosza dowiedziałam się, że derka Back on Track Mesh Rug będzie jednym z produktów udostępnionych w ramach konkursu Top For Dog 2015. Wiedziałam, że musimy się zgłosić do jej testów - mam przecież w domu naprawdę idealnego psa do tego by wypróbować jej działanie! Na szczęście było to nie tylko moje zdanie -  i tak nasza derka w rozmiarze 46 zagościła na grzbiecie Amberki :)

Jak to ma działać?

www.trickypick.pl

To wcale nie chodzi tu o tajemne magiczne właściwości i materiały z innych galaktyk! Swoje działanie derka Back on Track zawdzięcza ceramicznemu proszku umieszczonemu w tkaninie tworzącej wewnętrzną warstwę derki. Cząsteczki ceramiczne mają za zadanie odbijać emitowane przez ciało psa ciepło tworząc promieniowanie podczerwone, które wnikając w tkanki organizmu odpowiada za 'magiczne' właściwości derki.

Co się wtedy dokładnie dzieje? Rozszerzają się naczynia krwionośne, zwiększa przepływ krwi, polepsza odżywienie tkanek. Skutkuje to złagodzeniem stanów zapalnych, usprawnieniem procesów regeneracyjnych oraz delikatnym wzrostem ciepłoty tkanek, co powoduje działanie uśmierzające ból.

Takie zadanie ma powłoka wewnętrzna derki. Natomiast zewnętrzna, lekka, siateczkowa warstwa ma zapewnić zachowanie możliwie najlepszej przepuszczalności powietrza i odprowadzanie wilgoci.





Jak to wygląda?
foto: www.trickypick.pl

Derka Back on Track Mesh Rug nie jest może najpiękniejszym, najbardziej stylowym i szykownym wdziankiem jakie widziałam ;) Ale nie takie jest jej zadanie! Na znanych mi psach dobrze się układa, nie krępuje ruchów, psy nie wykazują objawów odczuwania dyskomfortu spowodowanego noszeniem derki. Jest lekka, nie powoduje przegrzewania się po organizmu, więc można zakładać ją psu praktycznie w każdych warunkach.

Na stronie trickypick.pl znajdziemy bardzo szeroką rozmiarówkę - zaczynającą się od derek 21cm dla małych piesków, a kończącą derkami 91 cm dla psich olbrzymów :) Rozmiar dobieramy mierząc długość psa wzdłuż kręgosłupa od nasady szyi do nasady ogona.

Derkę możemy dodatkowo dopasować regulując ją w 4 miejscach - ściągaczem przy kołnierzu na karku, ściągaczami na pasku przednim, pasem wokół klatki piersiowej oraz paseczkami stabilizującymi ubranko o tylne nogi psa. Derka posiada również dziurkę na ogon, jeśli nie chcemy jej używać wystarczy zasunąć zameczek.





No i najważniejsze pytanie - czy to działa?


Najważniejsze pytanie, a najtrudniejsza na nie odpowiedź ;) Wydaje mi się, że działa i to nawet w przypadku Amber bardzo zauważalnie. Albo soboie to wszystko wmówiłam i jeste wyjątkowo zadowoloną ofiarą efektu placebo :)

Naszego Back on Track'a dostałyśmy w czerwcu i od tamtej pory intensywnie używamy i ciągle testujemy. Głównie idzie w ruch w przypadku treningów flyballowych. Amberka siedzi w nim w klateczce czekając na swoją kolej, zakładam jej go w przerwach między biegami oraz w przerwie między rozgrzewką, a samym treningiem. Po powrocie do domu przesypia w nim całą noc. Na ostatnich zawodach, na których było już chłodnawo i deszczowo siedziała w nim w klatce prawie cały dzień i zdawała się bardzo zadowolona z tego powodu - smacznie sobie spała, a zwykle jeśli jest choć trochę chłodniej to czekając w klatce nie czuła się zbyt komfortowo.



I w tym miejscu doszliśmy do tego co sprawiło, że teraz już postrzegam derkę Back on Track Mesh Rug jako absolutny 'must have' dla Bru. Trapiący mnie jej sztywniejszy chód, napięcie mięśni i ich bolesność po intensywniejszym treningu praktycznie już teraz nie występują. Dzień po treningu zwykle ochoczo gania się z Liczmankiem na spacerze, nie widać po niej żadnego dyskomfortu.

Treningowego obciążenia raczej nigdy nie serwuje jej dwa dni pod rząd, jednak zawody to zawody - zapierniczać ile sił w nóżkach musi przez dwa dni, a jeszcze we flyballu jest tak, że im ładniej psy zapierniczają tym więcej biegów ma się jeszcze przed sobą. Jeszcze na kwietniowych czy czerwcowych zawodach widziałam po niej, że pierwszy dzień startów to był jej dzień, ale ten drugi był już zdecydowanie słabszy, widziałam to po wszystkim - sposobie poruszania, tym jak biegała w czasie startów czy nawet tym, że nie wskakiwała z taką lekkością mi na ręce po powrocie z toru. Teraz na wrześniowych zawodach było inaczej - pierwszy dzień był świetny, a drugi jeszcze lepszy :) A zdecydowanie miała co robić przez oba, bo startowała ze mną w Time Trialu, Dog Dartbee i flyballu. W Time Trialu wykręciła świetny czas kwalifikując się do niedzielnych startów w I dywizji, w Dartbee cudownie pracowała, niezawodnie łapiąc moje wszystkie rzuty i kończąc zmagania na IV miejscu, nie wspominając o flyballu, gdzie przez 2 dni zasuwała ile siły w łapkach, nie popełniając ani jednego błędu i będąc wystawiona do każdego biegu. W tak dobrej kondycji na zawodach drugiego dnia nie była jeszcze nigdy! Oczywiście daleko mi do tego, żeby wierzyć, że to wszystko za sprawą magicznego ubranka, które się pojawiło i doładowało ją w turbo moce ;) Ale jeśli choć trochę jej pomogło, czuła się dzięki niemu po prostu lepiej drugiego dnia to uważam, że warto dawać jej ten komfort i wsparcie :)



Po intensywnym pomykaniu wśród frisbiaczy Likaczu również czasem wbija się w Amberkowego Back on Track'a i korzysta z jego dobrodziejstw. U niej efektów nie widać, bo też nigdy nie było widać problemów - Li jest zawsze gotowa do roboty i nie widzę u niej fizycznych ograniczeń po intensywniejszej pracy. Ale bardzo bym chciała, żeby będąc w wieku Amberki również nie miała żadnych problemów, mogła nadal beztrosko pomykać, skakać i wirować, dlatego zakładam jej derkę profilaktycznie. Co ciekawe Back on Track Mesh Rug jest jedynym ubrankiem, które Lychee lubi mieć na sobie, idzie w nim po prostu spać do klateczki i nie kombinuje. Wszelkie inne odzienie - od kamizelki chłodzącej przez szelki po zwykłą obróżkę - jest dla niej niczym płachta na byka i jeśli tylko spuszczę ją z oka to szybko się go pozbędzie. Może nie zaufałabym jej sympatii do Back on Track'a na tyle, żeby zostawić ją w nim samą w klatce na zawodach czy treningu, ale wieczorami po domu chodzi, a raczej leży, w nim spokojnie i nie przejawia działań destrukcyjnych.

No i na koniec bardzo ważna kwestia, która nie powinna zostać zapomniana nawet przez największych fanów magicznych ubranek! Derka Back on Track ma za zadanie działanie profilaktyczne lub wspomaganie działań terapeutycznych. Nie jest jednak cudownym lekiem na całe zło i jeśli widzimy, że nasz pies zaczął mieć problemy z poruszaniem lub kuleje po serwowanych przez nas treningach to należy udać się do odpowiedniego specjalisty celem zdiagnozowania problemu! Nie zastąpi również - za to może bardzo fajnie  wspomóc - standardowej rozgrzewki przed treningiem, dostosowanej planem i intensywnością do potrzeb naszego psa. To samo dotyczy potreningowego 'cool down' - nie rezygnujemy z niego tylko dlatego, że kupiliśmy modną derkę za kilka stów ;)


Amber w BoT, rozmiar 46cm.
fot. Asia Borowska

Derki Back on Track zbierają coraz szersze grono swoich zwolenników, choć wciąż oczywiście są wśród nich osoby, które kupują je na zasadzie sprawienia swojemu psu kolejnego modnego gadżetu, nie do końca zagłębiając się w to, czemu takie ubranko miałoby tak naprawdę służyć. Grono osób traktujących je jako kaprys właścicieli, którzy dali się omamić efektowi placebo również jest dość liczne ;)

Jeśli chodzi o moje wrażenie po możliwości testów derki Back on Track Mesh Rug to chyba najlepszym podsumowaniem mojej recenzji będzie stwierdzenie, że jeśli tylko pojawią się u nas pieniążki, które pozwolą mi na lekkie szaleństwo to zapewne zawita u nas druga derka, tym razem w rozmiarze 49cm, bo ze zrobionego już rozeznania i przymiarek wiem, że to rozmiar dosłownie jak z myślą o Liczmanku szyty :)


Lychee w BoT, rozmiar 46cm.
fot. Asia Borowska
Ważne linki!

Derkę Back on Track Mesh Rug oraz inne produkty z serii Back on Track znajdziecie na stronie: www.trickypick.pl :)

Więcej o konkursie Top For Dog 2015 przeczytacie na stronie: http://www.topfordog.pl

Inne - warte moim zdaniem przeczytania - recenzje Back on Track Mesh Rug:



Bardzo dziękujemy za umożliwienie nam testów tej magicznej derki :)

Magda oraz Amber i Lychee

1 komentarz:

  1. Chyba pierwsza recenzja tej dereczki po której myślę: Kurde, a może to rzeczywiście ma coś w sobie i działa? Generalnie z góry nie jestem pozytywnie nastawiona do takich wynalazków i trudno mi uwierzyć w ich działanie. Brakuje mi też trochę informacji na temat prania tego cuda czy nie wpłynie jakos ujemnie na zastosowany materiał itd.

    OdpowiedzUsuń