poniedziałek, 30 grudnia 2013

Podsumowanie

Brak było świątecznego postu, w którym życzyłabym Wesołych Świąt i tym podobnych rzeczy. Ale za to będzie spóźniony bardzo świąteczny Rudolf Czerwononosy :) życzący wszystkim czytającym wszystkiego co najcudowniejsze w Nowym Roku 2014 :D
Tak rzadko obecny tu na blogu, a przecież tak ważny :)


Przemyślałam całą moją złość na rok 2013 i jednak muszę mu przyznać, że nie będę go wcale tak źle wspominać :) Te wszystkie złe wydarzenia, które szybko mi umkną z pamięci, zrównoważył mi (z dużą nawiązką :D) wieloma cudownymi wspomnieniami, które zostaną :) tyle cudownych ludzi, niezapomnianych wydarzeń i odwiedzonych miejsc :)

Ale przede wszystkim będę mu wdzięczna za mojego Liczmanka :) jak się zaczynał nie wiedziałam jeszcze o jej istnieniu, a jak się kończy nie wyobrażam sobie, żeby jej obok mnie nie było :)


Końcówkę roku spędzamy w Trójmieście :) 

Dla Amberki to niestety średnio udany czas - pierwsze wyczekiwane frisbowanie na naszym ukochanym boisku skończyło się rozciętą łapką i przymusowym spacerowaniem na smyczy przez jakiś czas. A gdy łapka już została odchuchana to przyszedł czas fajerwerków, petard i huków, czyli okres kiedy Bru uznaje, że spacery nie są jej do szczęścia w żadnym stopniu potrzebne i nawet namówienie jej na wyjście na najbliższy trawnik na szybkie siku jest już wielkim osiągnięciem.  

Natomiast Liczmanio nic sobie z huków nie robi i jest bardzo zachwycona, że na spacerkach może mnie mieć tylko dla siebie. Mamy czas, żeby na spokojnie popracować nad niektórymi rzeczami i na poszukiwanie mózgu w pewnych sytuacjach ;) 

Jakiś czas temu w ruch poszły również frisbiacze :) Pierwsze krótkie sesje z krótkimi backhandami za nami i no cóż ... jaram się niewiarygodnie i jestem zachwycona :D Nie mogę się doczekać wiosny kiedy będę mogła wykorzystać to co ten łaciaty stworek mi sam z siebie oferuje :)

Mamy też za sobą drugie podejście do pasienia - tym razem troszkę inaczej, bo nie owce a kaczuchy :) Lychee całą sobą pokazywała jak bardzo jest szczęśliwa i jak bardzo chce, a ja byłam zachwycona widząc jak bardzo jej się to podoba i słysząc dużo miłych słów na jej temat ;) A jako, że lubię jak Liczmanek jest szczęśliwa to już w pierwszych dniach stycznia planujemy powtórkę :) 

fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

fot. Agata Łapińska

Planów na rok 2014 mamy dużo :) choć pewnie zabraknie nam czasu i pieniążków, żeby je wszystkie zrealizować :p ale póki co się tym nie przejmuje i optymistycznie mam nadzieje, że doba się rozciągnie a wygrana w totka mnie odnajdzie bez kupowania losów ;)

Planujemy dużo frisbiaczy i seminaria z nimi związane, dalsze bieganie po torze flyballowym dla Bru, umożliwienie Li dalszego popróbowania pasienia oraz może jakieś rozszerzenie naszej nikłej wiedzy w sprawie obi :) Terminy zawodów frisbee pozapisywane w kalendarzu i mam nadzieję, że uda się całej naszej trójce na nie dotrzeć :) No i będziemy próbowały zrealizować moje małe marzenie startu w tossie z pięcioma złapanymi rzutami w 3 strefie :) tego że Bru da rade jestem pewna, w to że Li da rade nie wątpie, więc muszę się wziąć za siebie i nauczyć bardziej powtarzalnie rzucać :)