poniedziałek, 1 grudnia 2014

Przerwanie ciszy cz. 1, czyli powiew lata :)

Na początku wakacji zaległa tu cisza ... i trwała i trwała, rzadko przerywana. Spowodowane to jest głównie tym, że od dłuższego czasu brak jest urządzenia, które mogłabym nazwać 'mój komputer' i kontakt ze światem utrzymuje głównie za pomocą telefonu :) Zresztą od początku wakacji również zmienianego już 3krotnie. Ten najnowszy jest podobno już wersją dla przypadków specjalnych i po wrzuceniu go do wody mam 30 minut na podjęcie decyzji czy chce go ratować czy nie - jeszcze tej opcji nie sprawdzałam, ale coś czuje, że któregoś pięknego dnia będzie mi to jeszcze dane ;)

Ale odchodząc od tematu moich problemów ze wszelkimi urządzeniami elektronicznymi postanowiłam skorzystać z tego, że dzisiejszy dzień jest idealny do zawinięcia się w koc i nadrobienia zaległości na blogu przeglądając wakacyjne zdjęcia i przypominając sobie jak było cudownie :) Paskudna pogoda za oknem mi sprzyja, czajnik nie odmawia wsparcia ciepłą herbatą, a Bru i Li - regenerujące się po dwudniowym udziale w DogOlympics - nie zgłaszają sprzeciwu. 
Już dziś brak mi wymówek, więc cofam się w czasie do końcówki czerwca i zaczynam :)

fot. Agata Łapińska

Top Speed Dog Warszawa

Sezon wakacyjnych wyjazdów rozpoczęłyśmy wesołym tripem do Warszawy w towarzystwie Asi i Mańka, Łukasza i Velka oraz Moni z Bereczkiem, którego głównym celem było biwakowanie :) Natomiast celem pobocznym udział w pierwszych zawodach z cyklu Top Speed Dog - seria zawodów, w których pies ma za zadanie pokonać odcinek 40m w jak najkrótszym czasie, przebieg mierzony za pomocą fotokomórek. Do wyścigów wystawiliśmy wszystkie nasze psy i wszystkie ślicznie śmigały :) Najszybciej popędziła Amberka, która z czasem 3,84s zajęła 5. miejsce w kat. Medium, Liczmanek pobiegła troszkę wolniej, ale z czasem 4:01s również zajęła miejsce w pierwszej dziesiątce i tym samym kwalifikacje na finały :)

fot. Agata Łapińska

Seminarium flyball z Darkiem Radomskim

Pierwszy weekend lipca poświęcony był flyballowi i Amberce :) razem z drużyną Redforce Flyball Team brałyśmy udział w seminarium z Darkiem Radomskim, przepracowywaliśmy problemy, które nasze psy mają na torze oraz ćwiczyliśmy pełne biegi w rozproszeniu jakim było wspólne seminarium kilku teamów. Bru miała te problemy, których się spodziewałam - każda zmiana na torze wybijała ją z rytmu biegów. Na szczęście po oswojeniu się z nową sytuacją biegała już jak typowa Amberka. Wyszłyśmy z niego naładowane wielką dawką pozytywnej energii oraz chęci do dalszego działania :)
 
fot. Agata Łapińska

Top Speed Dog Gdańsk

Drugie zawody z cyklu Top Speed Dog odbywały się w Gdańsku, co za tym idzie brało w nim udział jeszcze więcej znajomych psów, którym kibicowałam :) Części z nich udało się stanąć na pudle! Moje obie suczki poprawiły swoje czasy z Warszawy - Amberka z czasem 3,75s zakwalifikowała się do dogrywki o 3. miejsce, ale niestety nie obroniła go czasem 3,78, Likaczu natomiast zeszła poniżej 4s i wybiegała czas 3,99s - znów obie otrzymały kwalifikacje do finałów :)

fot. Agata Łapińska

Obóz dogfrisbee z Shaunem Hirai

Już następnego dnia pakowałam walizki, zabawki i dyski, żeby razem z Agatą, Kasią i Asią oraz ich borderkami - Raykiem, Korbą, Szą, Bree i Mańkiem wyruszyć do Brodnicy Górnej na seminarium dogfrisbee z Shaunem Hirai. Obóz odbywał się w cudownym miejscu - http://www.stadninakaszubska.pl/ - które wszystkim bardzo bardzo polecam, ja jestem nim zachwycona! :)
W zajęciach brałam udział głównie z Likaczu, choć kilka razy i Amberka biegała za dyskami. Lychee zdecydowanie prowadzący nie pasował, nie chciała do niego się zbliżać, o pracy z nim nie było nawet mowy. Za to z jej pracy ze mną jestem bardzo zadowolona, bardzo się starała i wydaje mi się, że całkiem dobrze dawała sobie radę :) Poziom biorących udział psów był bardzo zróżnicowany - od tych całkiem początkujących po te biorące udział w zawodach ze świetnymi wynikami. Ciekawe było obserwowanie pracy japońskimi metodami z różnymi psami na różnych poziomach zaawansowania. Bardzo podobał mi się nacisk kładziony na podwyższanie skuteczności psa oraz dawanie psu wskazówek za pomocą układu ciała przed każdą figurą/rzutem. Do reszty japońskich metod treningowych raczej nie jestem przekonana i w pracy z moimi psami stosować ich nie zamierzam. Wydaje mi się, że nawet jeśli są odpowiednie dla pewnego typu psów to na pewno nie dla wszystkich i w niektórych przypadkach mogą przynieść więcej szkody niż potencjalnego pożytku.
Wieczory spędzałyśmy z Li na pastwisku z owcami pod okiem Karoliny Dyszy. Oświecenie, które niespodziewanie zstąpiło na umysł Li w te kilka dni w temacie pasienia naładowało mnie chęcią do dalszego działania w tym temacie i nakreśliło nasze plany na wrzesień i październik :)

Filmik z seminarium by El Torado:



fot. Kasia Jakubczyk
fot. Kasia Jakubczyk
fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska
fot. Kasia Jakubczyk
 
DCDC Sopot

Z obozu wróciłyśmy prosto na DCDC w Sopocie. Z obiema suczkami byłam zgłoszona do konkurencji Pro Toss&Fetch. 
Mój 'plan' na debiut z Li był może mało ambitny, ale w jej przypadku wydaje mi się, że najrozsądniejszy - chciałam jej rzucać proste, krótkie rzuty, takie żeby mieć pewność, że nie nawale, a ona je złapie. W pierwszej rundzie udało mi się wypełnić plan w 100%, wszystkie rzuty na 2. strefę, o ile dobrze teraz pamiętam wszystkie złapane, swoimi skokami Liczku wyciągnęła nas na 11,5pkt :) Niestety druga runda sprowadziła mnie na ziemie i wybiła z radości, którą miałam po pierwszej - nie do końca do tej pory wiem co tam się wydarzyło, nie wiem czy nie była to kwestia tego, że przestraszyła się ludzi z widowni stojącymi za moimi plecami (w czasie pierwszej rundy przy polu rozgrywania Pro T&F widowni praktycznie nie było). Cokolwiek by powodem nie było na drugim powrocie Li mi się zawiesiła i nie chciała podejść strefy, w której stałam. Zgłosiłam naszą rezygnację i odwołałam ją z pola. Nie spodziewałam się takiego problemu z jej strony i od tamtego feralnego startu jeszcze większą uwagę przykładam do tego, żeby ćwiczyć z nią w przeróżnych miejscach.
Na start z Amberką miałam plan ambitniejszy i chciałam osiągnąć upragnioną 4. strefę. W moje plany zapomniałam wkalkulować, że w stresie rzucam jeszcze gorzej niż zwykle i że nie zawsze mój dzielny pomykacz zdąży na czas, żeby uratować to co ja zepsuje ;) Rzuty, które jej zafundowałam w pierwszej rundzie, no cóż ... lepiej ich nie wspominać, nawet po tych kilku miesiącach :p Starczy powiedzieć, że nie pozostawiłam jej nawet cienia szansy na ich złapanie ;) Prócz jednego, który doleciał na upragnioną 4. strefę i został złapany :) W drugiej rundzie już się troszkę ogarnęłam i zaczęłam jej rzucać tak, że mogła nas choć troszkę wyratować :)

fot. Kasia Jakubczyk

Sierpień minął nam sielsko i beztrosko na licznych spacerach, codziennym pływaniu w pobliskim jeziorze i wizytach nad morzem. Amberka dużo biegała po torze flyballowym, Likaczu częściej niż wcześniej zaczęła odwiedzać owieczki :) Niespodziewanie wspólne bieganie po lesie okazało się być czymś co zaczęło mi i Liczmankowi sprawiać bardzo bardzo wiele radości, którą z czasem Amberka też się zaraziła, choć nadal to głównie Lychee jest najszczęśliwszym psem na świecie wydającym z siebie entuzjastyczne okrzyki z ekscytacji, gdy tylko zakładam pas do wspólnego biegania :)


fot. Agata Łapińska
fot. Agata Łapińska
fot. Kasia Jakubczyk

Pod koniec sierpnia wybrałyśmy się również z Lychee na prześwietlenia, co by przekonać się co tam w jej stawach siedzi.

HD - rtg free, w badaniu ortopedycznym w sedacji wykryto luz w prawym stawie biodrowym
ED - rtg free
OCD - shoulders rtg free

Liczmanek dalej może sobie beztrosko pomykać, radośnie skakać i wysoko latać :)

fot. Agata Łapińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz